środa, 11 lutego 2015

O wilku, który kochał... "A werewolf Boy" (2012)

Tytuł: A werewolf boy/ Neuk-dae-so-nyeon
Gatunek: fantasy, romans, dramat
Kraj: Korea Południowa
Rok produkcji: 2012
Obsada: Song Joong-Ki, Park Bo-Young, Lee Yeon-Ran, Yoo Yeon-Seok, Jang Young-Nam
Fabuła: Matka (Yeong-nam Jang) wraz z córkami jest zmuszona przeprowadzić się do posiadłości na wsi ze względu na problemy zdrowotne najstarszego dziecka - Soon-Yi (Bo-yeong Park widoczna na zdjęciu powyżej). Niedługo później nastolatka odkrywa w pobliżu stodoły zaniedbanego chłopaka, któremu nadają imię Chul Soo. Rodzina postanawia zaopiekować się obcym, nie podejrzewając, że tak naprawdę nie jest on zwykłym człowiekiem...
Zwiastun: 




"A werewolf boy" to najlepszy film koreański, jaki kiedykolwiek widziałam. Przyznam się, że miałam opory przed obejrzeniem tej produkcji, słowo "fantasy" zawsze skutecznie odstraszało mnie przed filmami  z tego gatunku. Ostatecznie, mając na uwadze wysoką ocenę na filmwebie, przekonałam się do niego i obejrzałam go, czego oczywiście teraz jak najbardziej nie żałuję.
Opowieść o wilkołaku i jego ukochanej poruszyła moje serce tak, że przez dłuższy czas nie mogłam się odpędzić od chusteczek. Bohaterowie są bardzo realistyczni, aktorzy spisali się na medal! Bardzo polubiłam matkę głównej bohaterki, była tak pocieszająco sympatyczna!


Filmy koreańskie słyną ze zbyt długich scen, które po pewnym czasie zaczynają denerwować lub nużyć, na szczęście akcja w "A werewolf boy" jest tak poprowadzona, że obserwator nie ma prawa ponarzekać na nudę. To prawda, że wydarzenia nie toczą się  szybko, nie ma tu wybuchów i postrzałów (bynajmniej nie na początku), ale sama scenografia - krajobraz wzgórz, lasów i wsi - sprawia, że obraz ten pochłaniamy z szeroko otwartymi oczami.

"A werewolf boy" to nie tylko historia nietypowego uczucia pomiędzy Soon-Yi a Chul-Soo, ale także opowieść o przywiązaniu, wierności i potworach, którymi można się stać (i wcale nie chodzi tu o wilkołaka).
 Jedyny minus, jaki dostrzegam w produkcji, to kwestia przeobrażania się chłopaka w zwierzę - grafika jest trochę niedopracowana, ale to nie oznacza, że jest zła. Jednak i ten mankament został mi wynagrodzony narracją w dwóch czasach - przeszłym, kiedy Soo-Yi była nastolatką, i teraźniejszym - w momencie, kiedy bohaterka jest już staruszką. Uwielbiam to!

Podsumowanie: "A werewolf boy" jest pięknym filmem (z jeszcze wspanialszym OST w wykonaniu Park Bo-Young), który polecam wszystkim (w szczególności fanom melodramatów i delikatnej miłości). Jest to obowiązkowa pozycja dla każdego fana azjatyckiej kinematografii. Nie ma słów, które by opisały, jak bardzo jestem tym romansem zachwycona.
OCENA: MOCNE 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz